Siedem lat... Siedem długich i emocjonujących lat... Tyle trwała emisja Pretty Little Liars - jednego z najpopularniejszych seriali ostatnich lat. Działo się dużo, działo się szybko, niejednokrotnie można było pogubić się w fabule, jednak ciężko było się od niej oderwać.
Pięknie brudne sekrety
Od samego początku na pierwszym planie widoczne są cztery śliczne przyjaciółki. Jak widać kłamstwa mają długie nogi i ładne twarze ;)
Dziewczyny poznajemy w momencie, gdy nierozerwalnie są już połączone brudnymi sekretami, które za żadne skarby nie mogą ujrzeć światła dziennego. Emily, Hanna, Spencer i Aria to uczennice szkoły średniej, które razem muszą zmierzyć się z przeszłością, choć ta zdaje się nieustannie być krok przed Nimi. Gdy pewnego dnia zaginęła Alison, przywódczyni i założycielka ich grupy, niekwestionowana liderka, dziewczęta zaledwie przez rok mogą cieszyć się spokojem. Gdy miasto obiega wieść o odnalezieniu ciała Ali, jej przyjaciółki niespodziewanie zaczynają dostawać dziwne wiadomości. Ktoś zna ich sekrety i nie zamierza siedzieć cicho, a już na pewno nie za darmo... Ktoś, kogo nie mogą namierzyć, zobaczyć ani złapać. Ktoś, kto ochrzcił się skromnie zaledwie jedną literą - A.
Serial powstał na podstawie serii książek Sary Shepard, ale nie musicie się obawiać, ponieważ fabuły jednego i drugiego znacznie się różnią - wspólne są niemalże jedynie imiona bohaterów, można więc czytać i oglądać bez obaw ;)
A, A-Team czy A.D. ?!
Wszystko! Najpierw nie mogliśmy się doczekać, aż poznamy tożsamość tajemniczego A. Naiwnie chyba oczekiwaliśmy, że poznamy w końcu odpowiedzi na nurtujące nas pytania i szczęśliwi spokojnie zaśniemy po zakończonej historii. Jednak Marlene King, scenarzystka, miała inną wizję. Koniec okazał się początkiem, a rozszyfrowanie nadawcy wiadomości było tylko wierzchołkiem góry lodowej. Bo jak to możliwe, żeby jedna osoba robiła aż tyle złego? Była wszędzie? Widziała wszystko? I jeszcze w między czasie pisała do naszych bohaterek wiadomości z groźbami? Nie możliwe. Logicznym więc rozwiązaniem musiało się okazać istnienie całego A-Teamu. Nasz prześladowca miał pomocników, co oznaczało, że nadal jest co najmniej krok przed naszymi Kłamczuchami. W tym serialu w niektórych przypadkach nawet śmierć nie okazuje się być końcem, a nowym początkiem.
A.D - Adwokat Diabła czy Alisons Dog? [SPOILER!]
Zakończenie serii podzieliło jej fanów - jednym się podoba, inni uważają je za słabe. Po siedmiu latach nastąpił koniec pewnej ery, koniec serialu z którym spędziliśmy wiele czasu i który dostarczył nam nie raz nie lada emocji. Teorii na temat tożsamości A.D było wiele - od psa Alison, przez każdą z Kłamczuch, aż po tajemniczą bliźniaczkę Spencer. O dziwo, ta ostatnia teoria okazała się faktem. Alex Drake, bo tak nazywa się klon Kłamczuchy, chciała zemścić się na siostrze i jej przyjaciółkach za życie, którego sama nie miała. Zazdrość i rozgoryczenie popchnęły ją do dramatycznych czynów, bo choć można się śmiać z motywu przemienienia kochanka w diament, jest to niezaprzeczalnie okropne i nieludzkie. Tak samo jak odbijanie chłopaka siostrze, nota bene wykorzystując geny i udając ją, żeby biedny chłopak się nie zorientował...
Ostatnia scena przedstawiająca Addison i jej przyjaciółki w identycznej sytuacji jak Kłamczuchy w pierwszej scenie pierwszego sezonu też wzbudza wiele kontrowersji. Czyżby swoista klamra kompozycyjna miała być zapowiedzią nowej serii? Wiele rzeczy pozostało nierozwiązanych i niedopowiedzianych, nadal więcej mamy znaków zapytania niż kropek czy wykrzykników. Właśnie z tego powodu już jutro zaczynam tę opowieść od początku - może to pomoże mi poukładać pewne fakty.
Jedna rzecz jednak na zawsze już pozostanie zagadką... Jak mamy wydostały się z piwnicy?
A jak Wy oceniacie finał? Podobało Wam się zakończenie serialu?
Do tego posta dodana została ankieta - Wybierz opcję: